Życie w czasach coronavirusa, czy tylko tracimy?

Od kilku miesięcy świat jest ogarnięty pandemią corona wirusa, COVID-19. Spowodował on nie małe zamieszanie w wielu krajach nie tylko Europy. Nie jednokrotnie media prezentowały nam sytuację z np. USA, gdzie śmiertelność była wysoka, w Europie widzielismy straszne obrazy przesyłane z Włoch, piękna słoneczna Italia zamieniła się w niemal cmentarz,  ludzie nie mieli możliwości pochowania swoich bliskich  często ciała były w domach i tam stwarzały kolejne zagrożenie dla zdrowia i życia. Nadszedł moment niemal że światowej kwarwntwnny, państwa pozamykały granice, nie było i nadal w niektórych miejscach nie ma możliwości podróżowania. Rodziny często były rozdzielone. Tegroczne święta wielkanocne były świętami jakie wielu z nas zapamięta, jedni z powodu straty w rodzinie jaką ponieśli przez pandemię, inni będą pamiętać samotność bo, ktoś nie wrócił na te święta z emigracji,  a do starszych ludzi nie przyjechały dzieci i wnuki w obawie, że zarażą wirusem dziadków. W końcu świat przybrał,  i to dosłownie, maskę,  maskę chroniącą usta i nosy by zatrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, wszechobecna dezynfekcja,  pouczanie i  nauczanie na każdym kroku.  Tak dziś wygląda życie,  zza maski i płynu dezynfekującego. Wirus zabrał nam poczucie bezpieczeństwa i wolności.

Jednak teraz pytanie, dość przewrotne i ciut kontrowersyjne,  czy wirus nie dał nam nic w zamian? Otóż jednak dał nam coś. Przypomniał nam podstawowe wartości jakimi jest solidarność, rodzina, cieszenie się każdym dniem. Nagle zobaczyliśmy,  że zamknięte knajpy, galerie handlowe to nie koniec świata, że dzieci w domu przez cały tydzień to nie jest utrapienie, a radość. Niektórzy wreszcie poznali swoje pociechy i okazało się,  że wcale nie są to kłopotliwe potworki robiące hałas, mające nadęte miny młodzi ludzie. Zaczęliśmy spędzać czas razem, bawić się z dziećmi,  rozawiać więcej z naszymi nastoletnimi pociechami. Mąż i żona mogli przypomieć sobie jak to kiedyś było, kiedy mieli czas na wspólną lampkę wina wieczorem, na kawę rano czy w południe. Naturalnie w tym wszystkim jest i strach i stres o jutro, o pracę, o finanse. Jednak czy nie pięknym jest przestać na chwilę biec, móc spędzać czas robiąc coś dla siebie?


Tak,  coronavirus zabrał nam wiele, ale jednak i przypomiał nam o tym co jest naprawdę ważne w życiu. Nie potrzebujemy rzeczy, potrzebujemy siebie.